Bartek Szeliga ponownie medalistą Mistrzostw Świata!

Bartek Szeliga ponownie medalistą Mistrzostw Świata!

Pięć medali - największy sukces w historii Polskiej Drużyny Szkolnej w Biegu na Orientację

W dniach 15-21.04.2013 roku odbyły się Szkolne Mistrzostwa Świata w Biegu na Orientację. Zawody odbywają się co dwa lata. W 2011 roku odbyły się w Primiero we Włoskich Dolomitach, a teraz na południowym wybrzeżu Portugalii w rejonie Algarve, w plażowym kurorcie Monte Gordo.


Głównym organizatorem imprezy jest International School Sport Federation (ISF). W zawodach wzięły udział 22 ekipy narodowe ze wszystkich kontynentów, z wyjątkiem Ameryki Północnej. Najbardziej egzotyczną i zarazem obdarzoną największą sympatią, była skromna czteroosobowa ekipa z Mozambiku. Oprócz egzotyki była też „mocna” klasyka w postaci reprezentacji Szwecji, Anglii czy Łotwy. Łącznie wystartowało ponad 530 zawodników - uczniów z całego świata. Zawody odbywają się w dwóch kategoriach tzw. SCHOOL – pięcioosobowe zespoły szkolne oraz SELECTED - czyli zawodnicy, którzy nie posiadają na tyle silnej drużyny, która byłaby w stanie wygrać eliminacje krajowe. Muszą oni kwalifikować się indywidualnie. Prawo reprezentowania otrzymuje pierwsza piątka z eliminacji krajowych. Oprócz podziału na school i „selekty”, istnieje dodatkowy podział na dwie kategorie wiekowe oraz oczywiście na dwie płcie. W związku z tym jest 8 kategorii damskich i 8 kategorii męskich. Zawody rozgrywane są na dwóch dystansach, tzw. średnim dystansie(ang. middle) i klasycznym(ang. long).


Nasz kraj reprezentowała 35 osobowa ekipa(obsadziliśmy wszystkie kategorie), w tym aż 14 osób z Dolnego Śląska, 11 osób ze szkół jeleniogórskich oraz trójka „naszych”. Marcin Wieczorek i Paulina Tschierschke z Gimnazjum w Iwinach oraz Bartłomiej Szeliga obecnie uczeń ILO w Bolesławcu. Bartek na tej imprezie reprezentował jednak swoje macierzyste Gimnazjum w Iwinach. Nie ma tym żadnego „szwindlu”, ponieważ ISF definiuje gimnazjum na poziomie czterech lat i rocznik 1996 jeszcze się „łapał” w tych widełkach. Bartek i Marcin startowali w tej imprezie po raz drugi, Paulina debiutowała. Mimo że Bartek na poprzednich mistrzostwach zdobył srebrny medal, nie należał do faworytów. Bartek bardzo mocno przepracował zimę, jednak jego forma biegowa była dość słaba. Sprawa wydawała się mocno podejrzana, co skłoniło nas to do pewnych refleksji i poszukiwania przyczyn. Bartek poddał się badaniom i okazało się niestety, że znajduje się na pograniczu anemii. W związku z tym ostanie tygodnie to polepszanie „obrazu” krwi, a przede wszystkim żelaza. Marcin był po chorobie, a Paulina ma jeszcze zbyt małe doświadczenie, aby liczyć się na takiej imprezie. No cóż tak w życiu bywa i nie mieliśmy zbyt wielkich oczekiwań, ale twarde postanowienie, że damy z siebie wszystko.


Podróż poszła dość gładko, 3,5 godziny lotu z Wrocławia do Malagi, a następnie kolejne 4,5 autokarem do Monte Gordo. Na miejscu eksplozja radości z powodu świetnej pogody (przez cały czas pobytu słońce i temperatura w granicach 25-30 stopni) oraz zakwaterowania w hotelu „Yellow”, którego wszystkie pokoje były z widokiem na morze. Jeszcze tego samego wieczoru lekki trening na plaży. Następnego dnia czyli 16.04, dwa oficjalne treningi techniczne „na mapach”, przygotowane przez organizatorów. Wieczorem przemarsz wszystkich ekip i ceremonia otwarcia zawodów. Piękna uroczystość która odbyła się na stadionie w miasteczku Vila Real de San Antonio. Oparta przede wszystkim o taniec, od klasycznego, poprzez tańce narodowe, do nowoczesnego,. Jeszcze przed otwarciem spotkaliśmy ekipę polskich sportowców przebywających tu na obozie treningowym. Nie wiedzieliśmy, że jest to jedno z ulubionych miejsc treningowych polskich „miotaczy”. Jakież było zdziwienie kiedy okazało się że jest tu sam… TOMASZ MAJEWSKI. Od razu zaświtała mi myśl o zaaranżowaniu spotkania Pana Tomasza z naszą młodzieżą. Tak się szczęśliwie złożyło że Pan Darek Abramuk z zarządu głównego SZS-u, który był z nami, zna osobiście trenera Henryka Olszewskiego i zgodził się spróbować zaaranżować spotkanie z naszym dwukrotnym złotym medalistą olimpijskim. Tomasz zgodził się bez wahania. Do spotkania doszło po południu w środę 17.04. w jednej z sal hotelu „Yellow” do którego przychodził na masaże. Nie wiem kto bardziej przeżywał około półgodzinne spotkanie, młodzież czy nasza kadra trenerska. Spotkanie zakończyła sesja zdjęciowa przed hotelem.


Wracając do samych mistrzostw to pierwszy bieg odbył się przed południem w środę 17.04 i był to bieg średniodystansowy. Teren był trochę dziwny. Niby dość rzadki las o bardzo niewyraźnej rzeźbie, za to w większości porośnięty dość wysokimi i nieprzyjemnymi krzewami. Bieg kończył się w wydmach nad morzem, a dobieg od ostatniego punktu do mety, na plaży.
Wyniki przynajmniej w naszej ekipie też dość niespodziewane i zróżnicowane. Ogromną niespodziankę sprawiła Zosia Galla z Zespołu Szkół w Mochach (woj. wielkopolskie), która po rewelacyjnym biegu wygrała w kategorii dziewcząt młodszych – W2 SCHOOL. Drugi medal dla Polski tym razem brązowy, zdobyła Ola Hornik z Poznania w kategorii W1 SELECTED. Niespodziewanie słabo wypadła faworytka naszej ekipy Angelika Maciejewska ze Złocieńca(woj. zachodniopomorskie). Angelika broniła tytułu mistrzowskiego z 2011 roku, a w ubiegłym roku zdobyła jeszcze dwa złote medale w Mistrzostwach Europy Juniorów. „Andzia” już na początku popełniła ogromny błąd, który wyeliminował ją z walki nie tylko o medale. Odległa 46 pozycja to po prostu klęska. Nasz Bartek jak sam mówił „nie czuł” terenu. Parę błędów większych i mniejszych i podzielił los Angeliki zajmując 37 lokatę. Marcin Wieczorek nieco lepiej od Bartka, ale „szału” też nie było - 33 miejsce. Paulina Tschierschke podobnie do swoich kolegów uplasowała się na 34 pozycji. No cóż… prawdziwych mistrzów poznaje się po tym nie jak wygrywają, ale jak podnoszą się po klęsce. Niezłą pozycję wyjściową po pierwszym biegu miały drużyny chłopców z ZSO w Jeleniej Górze w Kategorii M2 SCHOOL, którzy zajmowali trzecie miejsce, podobnie nasze dziewczęta z W1 SELECTED.


Dzień 18 kwietnia to program kulturalny w postaci wycieczki do odległego o ok.20 km. miasteczka Tavira, a po południu tzw. „Święto Narodów” ( FEST OF THE NATIONS). Jest to spotkanie wszystkich ekip i prezentacja która przebiega dwutorowo. Po pierwsze każda nacja ma swoje stoisko, na którym prezentuje swój kraj, forma jest dowolna, ale dominują specjały gastronomiczne, a także foldery i mapy oczywiście do biegu na orientację. Młodzież i trenerzy wymieniają się drobnymi upominkami. Po drugie młodzież przygotowuje maksymalnie 5 minutowy występ sceniczny. My zaprezentowaliśmy się w tradycyjnych strojach krakowskich wykonując „Krakowiaka”.


Piątek 19 kwietnia - bieg klasyczny, to ostatnia szansa na medal. Po zapoznaniu się z parametrami tras i charakterystyką terenu, jasne było, że nie jest to bieg dla amatorów. W przypadku kategorii M1 SELECTED trasa liczyła 6500 metrów przy 400 metrach przewyższenia. Teren praktycznie w 100 % otwarty z nielicznymi skupiskami drzew lub pojedynczymi ich egzemplarzami. Większość terenu porośnięta ciernistymi krzewami w rozmiarze od kolan po szyję. Krzewy te kryły pod sobą twardą skorupę tutejszej gleby oraz cały asortyment kamieni, od malutkich po te całkiem spore. Całości obrazu dopełniało słońce i najcieplejszy dzień z tego wyjazdu (ok. 30 stopni). Jednym słowem Ci, którzy nie czuli „mocy” nie mieli najmniejszych szans. Trochę żałowałem, że jako opiekun drużyny Polskiej ekipy w M1 SELECTED przydzieliłem Bartka do najmocniejszego koszyka w losowaniu, oni startowali najpóźniej, czyli w największym upale ok. godz. 12 w południe. Na zmiany jednak było za późno. Co ciekawe trzy minuty przed Bartkiem do boksu startowego weszła Angelika Maciejewska, czyli też w upale.


Po starcie naszych ostatnich zawodników, przeszliśmy z ekipą na strefę mety oddaloną ok. 500 m od startu. Taras widokowy dla kadry trenerskiej zlokalizowany koło mety na wzgórzu z którego widać było z dużej odległości biegających zawodników. Lekki wiaterek nieco chłodził, ale nawet trenerom dawał się we znaki upał. Zawodnicy wpadali na metę całkowicie „wypompowani”, po potwierdzeniu punktu z napisem meta padali ze zmęczenia a potem bez końca pili wodę i polewali swe rozpalone ciała i poranione od kolczastych krzewów nogi. Tak obserwując przybiegających zawodników nieco niepokoiłem się o Paulinę ponieważ nie biegała jeszcze w tak trudnym terenie, a poza tym temperatura… Na szczęście wkrótce pojawiła się i uplasowała się w peletonie, dokładnie powtarzając wynik z średniego dystansu 34 miejsce. Tak wpatrując się w teren nagle na jednej z przełęczy pojawiła się znajoma sylwetka Angeliki Maciejewskiej. Do mety pozostało niewiele, a czas był rewelacyjny. Nie wiedzieliśmy jednak czy biegnie bezpośrednio na metę, czy ma po drodze jeszcze jakieś punkty kontrolne. Na wszelki wypadek nie dopingowaliśmy, bo nie chcieliśmy jej dekoncentrować. Widać jednak było po pewnym i szybkim rytmie biegu, że wie o co gra. Jak pojawiła się na wzgórzu tuż przed metą wypuściliśmy całą energię z naszych gardeł, podgrzewając tym razem atmosferę i motywując Angelikę do ostatecznego wysiłku. Komentator również piał z zachwytu i zapowiadał najlepszy czas w tej kategorii. Wreszcie jest, najlepszy czas !!! Jest pierwsza, ale na trasie jest jeszcze kilka rywalek, które mogą pobiec lepiej. Ledwie Angelika dobiegła do mety, spostrzegłem na przeciwległym wzgórzu oddalonym o 300-400 biegnącą sylwetkę w reprezentacyjnej koszulce… chyba… nie czy to on? Czy to możliwe ? Każdy w takich sytuacjach widzi to co chce widzieć. Przyłożyłem oko do aparatu i nastawiłem na największe przybliżenie i… O matko! To Bartek ! Trawersuje zbocze mocnym równym tempem, kieruje się bezbłędnie na punkt kontrolny, który my widzimy z oddali, ale one jeszcze nie. Trafia bezbłędnie. Zbiegając dalej w dół znika nam z oczu. Czy został mu tylko podbieg i meta, czy jeszcze gdzieś po drodze musi jeszcze coś „ zaliczyć”. Wreszcie jest ,nie ma wątpliwości. Komentator potwierdza Bartek „leci” na „new best time”. Z jednej strony usiłuję się skupić i zrobić jak najwięcej zdjęć, z drugiej drę się w niebogłosy, podobnie jak reszta polskiej ekipy. Trenerzy z innych państw niewiedzą co się dzieję . Polacy powariowali czy co ? Bartek wpada na metę. Komentator jakby zapomniał o Bartku i nie informuje o jego miejscu, a być może ja nie słyszałem. Dobiegam jak najbliżej mogę i pytam Bartka jaki ma czas. Bartek patrzy na swój wydruk i podaje 54:59, zaraz weryfikuję na liście dotychczasowych wyników. Bartek drugi, ale coś mi nie pasuje. W nerwach spojrzałem na wyniki M1 SCHOOL, oni mieli inną trasę. Nagle okazuje się że Bartek jest … liderem. No to teraz zaczęły się prawdziwe nerwy. Oczekiwanie i nasłuchiwanie, czy czasem ktoś kto startował po nim i nie uzyskał lepszego czasu. Komentator podaje, że do mety zbliża się Szwed Markus Larsson w kategorii M1 SELECTED z rewelacyjnym czasem, po chwili spiker poprawia się Markus Larsson w kategorii M1 SCHOOL, tętno wędruje stale do góry. W międzyczasie okazuje się, że Angeliki Maciejewskiej nikt już nie pokona, a więc jest złoty medal. Teraz oczekiwanie co z Bartkiem. Przybiegają następni, ale czasy gorsze od tego który zanotował Bartek. Między innymi przybiega Marcin Wieczorek, który startował 20 minut przed Bartkiem, tak więc sprawa jest jasna, że bieg nie wyszedł, jak się później okazało zajął ostatecznie 41 miejsce. Tymczasem na metę przybiega Martin Smelik ze Słowacji z najlepszym czasem. Jednak cały czas Bartek jest na „pudle”. Napięcie nie mija, niektórzy podbiegają z gratulacjami, ja jednak jeszcze czekam starając się zachować spokój. Sekundy wydłużają się niemiłosiernie, a minuty to cała wieczność. Rafael Dobnik z Austrii nie daje rady i wpada na metę z trzecim czasem o 4 sekundy gorszym. Nie ważne ile, ale ważne, że za Bartkiem. Bartek we Włoszech przegrał złoto też o 4 sekundy. Mijają kolejne długie minuty, ale w końcu sprawa się klaruje. Bartek powtarza sukces sprzed dwóch lat i ponownie zostaje wicemistrzem świata !!!


Zarówno Bartek jak i Angelika powtarzają swoje pozycje medalowe. Ktoś powie, że szkoda, że Bartek nie stanął na najwyższym podium. Ja przed wyjazdem do Portugalii kupiłbym ten wynik „w ciemno”. O kłopotach Bartka już pisałem, Angelika też po kontuzjach. Mimo wszystko oboje dali radę. Żartowaliśmy z trenerem Andżeliki Aleksandrem Burzyńskim, że warto byłoby na przyszłość tę parę skojarzyć, to by dopiero było…


Jak emocje opadły okazało się, że bardzo dobrze pobiegały koleżanki Angeliki z grupy W1 SELECTED. Zuzia Wańczyk (z Nowego Dworu Mazowieckiego) uplasowała się na wysokim piątym miejscu, a Ola Hornik na czternastym. Drugi wynik drużynowy tego dnia, za Angielkami. Ostatecznie po dwóch biegach wskoczyły na drugie miejsce nie odrabiając całkowicie straty do Szwedek, ale nie przegrały na tyle dużo z Angielkami, aby utracić przewagę z pierwszego biegu. Z podium spadły na piąte miejsce Hiszpanki.


Na ostatni dzień zawodów organizatorzy przygotowali jak zwykle dwa punkty programu. Po pierwsze sztafeta przyjaźni i ceremonia zakończenia poprzedzona dekoracją zwycięzców, w klasyfikacji drużynowej. Jednak po kolei. Sztafeta przyjaźni to taka zabawa na sportowo. Organizatorzy kojarzą na podstawie wyników z pierwszego biegu trzyosobowe zespoły, tak aby były w miarę zrównoważone potencjałem, przy zachowaniu zasady, że w jednej grupie nie może biec dwóch zawodników z tego samego kraju. Zespoły otrzymują mapy z naniesionymi punktami kontrolnymi i trzema punktami zwornikowymi. Zadaniem zespołu jest podzielenie między siebie zadań tak, aby poszczególni członkowie zespołu potwierdzili pobyt na punktach kontrolnych w dowolnych proporcjach i w dowolnej kolejności oraz spotkali się na punkcie zwornikowym. Potem zadanie powtarza się dwukrotnie i od ostatniego punktu do mety zespół biegnie trzymając się za ręce. Taki rodzaj zabawy powoduje z jednej strony pokonywanie barier językowych, a z drugiej nawiązuje się więź we wspólnej rywalizacji. Po skończonym biegu wszyscy obdarowują się drobnymi gadżetami i wymieniają się koszulkami.
Wieczorem zgodnie z planem w Hali Sportowej odbyła się dekoracja za klasyfikację zespołową, a potem ceremonia zakończenia mistrzostw. Równie barwna i ciekawa co otwarcie. Nieco przydługie przemówienia oficjeli w dusznej sali, irytowały młodzież czekającą na swoją dyskotekę. Czas pożegnania nadszedł około północy, powrót do hotelu i … niektórzy już w nocy pakowali walizki i wyjeżdżali. My zaplanowaliśmy wyjazd w nocy z niedzieli na poniedziałek. Tak więc zostało sporo czasu na pakowanie, ostatnie plażowanie i zakup pamiątek.


Reasumując występ polskiej ekipy ocena może być tylko jedna. Najlepszy występ Szkolnej Reprezentacji Polski na Mistrzostwach Świata ISF w Biegu na Orientację. Pięć medali w tym dwa złote, dwa srebrne i jeden brązowy.


Bartek Szeliga udowodnił wszystkim, a przede wszystkim samemu sobie, że poprzedni sukces nie był przypadkowy. Jak brzmi porzekadło: „Sztuką jest osiągnąć sukces, ale jeszcze trudniej go powtórzyć”.

Co do samej idei i sensu organizowania Światowych Igrzysk ISF-u, to podkreślają one zdecydowanie bardziej od innych imprez rangi mistrzostw świata i czy też europy aspekt wychowawczy i integracyjny sportu. Są swoim charakterem najbardziej zbliżone do igrzysk olimpijskich. W naszej ekipie było kilkoro reprezentantów Polski i jednogłośnie stwierdzają, że te zawody zdecydowanie się różnią od pozostałych imprez mistrzowskich in plus. Brawo oby tak dalej i do zobaczenia za dwa lata w Izmirze, w Turcji.

Na koniec składam wyrazy wdzięczności w imieniu swoim jak i młodzieży oraz rodziców, za pomoc w sfinansowaniu tego wyjazdu, Wójtowi Gminy Warta Bolesławiecka Panu Mirosławowi Haniszewskiemu i Dyrektorowi Zespołu Szkolno- Przedszkolnego w Iwinach Pani Elżbiecie Koryluk- Sowie.

Dziękujemy !!!


Dariusz Pachnik


 

25-04-2013

Powrót

Galeria

Urząd Gminy Warta Bolesławiecka
Warta Bolesławiecka 40c
59-720 Warta Bolesławiecka
tel. 75 738 95 92, 75 738 95 97
e-mail (sekretariat): urzad@wartabol.pl

Godziny otwarcia
poniedziałek od 7.30 do 15.30
wtorek od 7.30 do 16.00
środa od 7.30 do 15.30
czwartek od 7.30 do 15.30
piątek od 7.30 do 15.00



Iwiny | Jurków | Lubków | Raciborowice Dolne | Raciborowice Górne | Szczytnica | Tomaszów Bolesławiecki | Warta Bolesławiecka | Wartowice | Wilczy las
Deklaracja dostępności

Copyright © 2009 Urząd Gminy Warta Bolesławiecja, Aplikacje internetowe ESC SA
array(4) { ["option"]=> string(2) "16" ["action"]=> string(9) "news_show" ["news_id"]=> string(3) "794" ["menu_id"]=> string(1) "0" }